czwartek, 13 lutego 2014

Plan

 Weszłam do domu, zaczęłam ściągać buty, kiedy przy mnie pojawił się wujek pytając jak dzisiejszy dzień.
-Dobrze, nic nowego- odpowiedziałąm uśmiechając się. Nienawidzę tego... Codziennych fałszywych uśmiechów, mówienia, że jest okej. Nic nie jest w porządku. Nic. Jak zwykle poszłąm do pokoju, włączyłąm muzykę i zdjęłam maskę. Tak, teraz nie musiałąm już udawać. Po policzkach popłynęły łzy...

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
- Jesteś coraz bliżej sukcesu- powiedziała niska ciemnowłosa anielica wtulając się w swojego ukochanego.
-Nie. Ile to ma się ciągnąć?? Ona musi w końcu się zabić.- odrzekł Gadriel ze wściekłością w oczach. Chciał wypełnić zadanie powierzone mu przez jego pana. Musiał doprowadzić do samobójstwa Carolyn, aby ta trafiła do Piekła.
-Ale dlaczego nasz pan wybrał ją ?- spytałą Eleanor kochanka Gadriela patrząc w jego piękne oczy.
- Mówię ci to po raz setny!- krzyknął- Nasz pan krąży po Ziemi z wysłannikami i wybiera najczystsze dusze, aby zabrać je do siebie i mieć przewagę nad tym ohydnym Bogiem!- swą dużą, umięśnioną ręką uderzył w ścianę, która nagle wyrosła obok niego.
-Ale po...-  nagle mężczyzna jej przerwał odwracając się i ukazując swą przerażającą stronę. Upadła wystraszyłą się go. Dawno nie widziała go tak wściekłego. Nie.. Nigdy go takiego nie widziała.
-Dobra! Teraz mnie słuchaj debilko! Bogu chodzi tylko o najczystsze dusze, które pragną być. A ona nie chce. Ale musi umrzeć szybciej! Tylko nie wiem co muszę jeszcze zrobić, aby popełniła samobójstwo! Pomogłem w przesłaniu choroby na jej rodziców, namieszałem w kontaktach z przyjaciółmi, pozostawiłem jej do uspokojenia żyletkę, co jeszcze mam zrobić?!-wydarł się rozkładając ogromne skrzydła, które zakryły świat, za nim. Eleanor była coraz bardziej wystraszona.
-M.. M.. Miłość. -wydukała
-Co?- W jego oczach pojawił się blask
- Może trzeba jej dać miłośc, która skończy się nieszczęśliwie. Bo ona rani, miłość teraz jest kłamliwa i ona będzie wtedy jeszcze bardziej pogrążona...-przerażona starała się jak najlepiej ułożyć zdania. Gadriel odwrócił się, spojrzał nad horyzont, stali nad przepaścią, na Ziemi, na jakimś pustkowiu. Po chwili powiedział:
-Tak. Masz rację- powiedział chwytając ją w pasie-muszę udać się na Ziemię pod postacią człowieka, rozkochać ją w sobie, a  następnie zranić, porzucić. Tak..- jego oczy były przepełnione złem, tak samo jak i Eleanor. Przytulił ją do siebie i otulił swymi skrzydłami. Zniknęli, a trawa, która była pod ich stopami zwiędła. Para Upadłych aniołów miała plan, a to świadczyło, że niedługo wydarzy się coś strasznego...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz